Informacje

Informacja

Strona znajduje się w archiwum.

Kamienie poszły w ruch, bo ...rzucił ją partner

Policjanci z konstantynowskiego komisariatu zatrzymali pijaną 23-latkę, rzucającą kamieniami w jadące samochody. Kobieta twierdziła, że jej zachowanie spowodowane było nerwami na partnera, który ją porzucił. Do sąsiedniej celi policyjnego aresztu trafił również jej znajomy, który znieważał i naruszył nietykalność cielesną interweniujących policjantów. Oboje usłyszeli już zarzuty.

7 stycznia 2018 roku dyżurny konstantynowskiego komisariatu otrzymał zgłoszenie o pijanej kobiecie rzucającej kamieniami w jadące ul. Lutomierską pojazdy. W citroenie uszkodzona została boczna szyba od strony pasażera, natomiast w land roverze przednia szyba pojazdu. Na szczęście kamienie nie przebiły się do środka i raniły kierujących. Jednak takie nieodpowiedzialne zachowanie mogło spowodować o wiele poważniejsze skutki na drodze. Właściciele aut oszacowali straty na prawie 900 złotych. Skierowani na interwencję konstantynowscy policjanci zauważyli uciekającą w pobliskie blokowiska sprawczynię. Kobieta była w towarzystwie mężczyzny. Mundurowi zajechali im drogę radiowozem, blokując tym samym możliwość dalszej ucieczki. Para nie reagowała na polecenia wydawane przez funkcjonariuszy. Oboje byli pijani. Kobieta miała ponad promil alkoholu w organizmie, a jej znajomy prawie dwa. Mężczyzna był bardzo agresywny. Kopał policjantów nogami, pluł na nich i  znieważał słowami powszechnie uznanymi za obelżywe. Para trafiła do policyjnego aresztu. Zgromadzony w sprawie materiał dowodowy pozwolił na przedstawienie 23-letniej mieszkance Konstantynowa Łódzkiego zarzutów uszkodzenia mienia i narażenia swoim zachowaniem na utratę życia bądź zdrowia kierujących. Kobieta twierdziła, że takie zachowanie spowodowane było nerwami na partnera, który ją porzucił. Za karygodne i niezgodne z prawem zachowanie wobec interweniujących policjantów odpowie także 23-latek. Mężczyzna póki co trafił za kraty zakładu karnego, bo poszukiwany był do odbycia kary pozbawienia wolności.

Powrót na górę strony